Jan 14:23

Nagrania audio

04.02.22 wieczorne Marian - Ciągłe wzrastanie w podobieństwo Syna Bożego

 

 

04 02 2022 wieczorne Marian – Ciągłe wzrastanie na podobieństwo Syna Bożego

 

Niech Pan prowadzi, żeby dobrze się zanurzyć i prawidłowe wnioski wyciągnąć, i korzystać. Chciałbym, żebyśmy dzisiaj mogli rozmawiać o wzrastaniu, o rozwoju. Dla nas jest to bardzo ważne, abyśmy zawsze mieli świadomość w jakim kierunku mamy się rozwijać, bo został ustalony jeden kierunek i wszyscy mamy w tym samym kierunku wzrastać, rozwijać się na podobieństwo Bożego Syna. Jak widzimy Pana Jezusa, to On też rozwijał się, On też wzrastał. Przyszedł z nieba, stał się jak my. Aby stać się dla nas Drogą, musiał stać się jak my, i musiał wejść w nasze doświadczenia i wygrać, aby uczynić nam tą możliwość, abyśmy my mogli skończyć też degradację i rozpocząć wzrastanie, rozwój.

Ewangelia Łukasza 2,52: „Jezusowi zaś przybywało mądrości i wzrostu oraz łaski u Boga i u ludzi.” I to jest dla nas bardzo ważne, że Chrystus stając się Drogą dla nas, wszedł w nasze doświadczenie i doznał na Sobie tych wszystkich cierpień, przeciwstawieństw, pokuszeń i w nich okazał się Zwycięzcą. Jego rozwój, wzrost cały czas był stabilny. Nie był nigdy zatrzymany, ani przerwany w jakimkolwiek czasie.

Ewangelia Jana 3,30 czytamy Słowa Jana: „On musi wzrastać, ja zaś stawać się mniejszym.” Jan mówi o Panu Jezusie, że On musi wzrastać. To jest Ten, który jest najważniejszy. To od tego, co On dokonuje, zależy zbawienie nas wszystkich, włącznie też z Janem.

Ewangelia Jana 5,20:  „Ojciec bowiem miłuje Syna i ukazuje mu wszystko, co sam czyni, i ukaże mu jeszcze większe dzieła niż te, abyście się dziwili.” Pan Jezus więc coraz więcej otrzymuje od Ojca i wykorzystuje to. Tak samo i my mamy korzystać z tego co dostajemy, coraz więcej, aby tego nie marnować, aby tego nie zaniedbywać, ale wykorzystywać.

List do Hebrajczyków 5,7-9: „Za dni swego życia w ciele zanosił On z wielkim wołaniem i ze łzami modlitwy i błagania do tego, który go mógł wybawić od śmierci, i dla bogobojności został wysłuchany; i chociaż był Synem, nauczył się posłuszeństwa przez to, co wycierpiał, a osiągnąwszy pełnię doskonałości, stał się dla wszystkich, którzy mu są posłuszni, sprawcą zbawienia wiecznego ” Doskonały Syn, jednakże przechodząc przez te wszystkie próby, osiągnął pełnię doskonałości, gdyż okazał się we wszystkim doskonale posłusznym Swemu Ojcu.

Hebrajczyków 2,10: „Przystało bowiem, aby Ten, dla którego i przez którego istnieje wszystko, który przywiódł do chwały wielu synów, sprawcę ich zbawienia uczynił doskonałym przez cierpienia.” A więc przez te cierpienia i wydarzenia Pan Jezus zmierzał do pełni Swojej doskonałości, okazawszy się doskonałym we wszystkich doświadczeniach, jakie zostały tu Mu przygotowane w czasie Jego ziemskiego pobytu w ciele na ziemi.

Mamy więc wzór i widzimy, że bycie dzieckiem Bożym na ziemi, jest to napotykanie na różne przeciwności i w tych przeciwnościach okazywaniem się dzieckiem Bożym, które wygrywa, zwycięża, pokonuje te przeciwności dzięki Panu Jezusowi Chrystusowi.

Widzimy więc, że człowiek, który rozpoczął swoje nowe życie, w tym nowym życiu musi przechodzić przez różne doświadczenia, w których ten człowiek jest sprawdzany i uczony, i budowany, aby w tych doświadczeniach okazywał się kolejny raz zwycięzcą, a więc kolejne doświadczenia. Na początku są tego rodzaju, potem następnego. Widzimy, że największe doświadczenie Pan Jezus miał na końcu. Zmierza więc coraz bardziej, coraz bardziej, coraz bardziej. I my to samo; musimy wiedzieć, że kim się Bóg zajmuje, tego Bóg kształtuje. Nie ma tak, żeby Bóg zajmował się jakimkolwiek człowiekiem i ten człowiek tak lekko sobie szedł przez życie. Nie ma tak. Jak człowiek idzie lekko przez życie, to jest wielkie prawdopodobieństwo, że człowiek zszedł na manowce. A byłoby jeszcze gorsze to, gdyby Bóg przestał już zajmować się tym człowiekiem. Dopóki Bóg zajmuje się nami, nasze życie będzie kształtowane w ogniu, w przeciwnościach, i ono będzie musiało okazywać się zwycięskie.

W życiu Pana Jezusa nie było możliwości popełnienia jakiegoś, chociaż najmniejszego odstępstwa, i zrobienia czegoś nie tak, jak chce Ojciec. U nas jest to otwarte. Jeżeli byśmy zgrzeszyli, to jest Ten, który wstawia się za nami z własną Krwią. Za Panem Jezusem nie miałby kto wstawić się. Za nami może wstawiać się Ten, który doskonale przeszedł przez wszystkie doświadczenia i my musimy o tym koniecznie wiedzieć. Pamiętaj, jeżeli zbyt łatwo jest w twoim życiu, i nic specjalnie nie dzieje się, robi się bardzo niebezpiecznie. Tu nie chodzi o wywoływanie specjalnych naprężeń, czy czegokolwiek. Chodzi o to, że Bóg potrzebuje prowadzić nas poprzez doświadczenia do doskonałości. On potrzebuje sprawdzić Sobie Swoich synów i córki na ziemi, wypróbować nas w różnych doświadczeniach. I co my wybierzemy? Czy my wybierzemy to, co Chrystus, czy to, co podpowiada ciało? Dlatego napisane jest, że kogo Bóg miłuje, tego karci, ćwiczy i smaga, i wychowuje każdego syna, którego przyjmuje. A więc musimy wzrastać, i w tych naprężeniach musimy okazywać się zwycięzcami. Największa próba z tego co wychodzi, będzie przy końcu, kiedy cały świat będzie w doświadczeniu, kiedy wielu chrześcijan będzie się odwracać, miłość wielu oziębnie, wielu będzie nienawidziło dzieci Bożych. I wtedy okazać się wiernymi, to będzie właśnie ta próba, której będą poddane te dzieci, które w tym czasie będą żyły. Bóg wie kto, bo Bóg o wszystkim decyduje. On podejmuje więc decyzje, kto w jakim czasie będzie żyć na ziemi, i będzie przechodzić swoje próby. Tak jak Słowo Boże mówi, że Bóg nas ukształtował i Bóg nas też zradza.

1Koryntian 3,7: „A zatem ani ten, co sadzi, jest czymś, ani ten, co podlewa, lecz Bóg, który daje wzrost.” A więc rozwój. Jest niemowlę, jest młodzieniec, jest ojciec; rozwój, wzrost, odpowiedzialność, ponoszenie odpowiedzialności wzrasta. To co wcześniej mogłoby ujść lekkim skarceniem, w innym czasie będzie już miało poważne napomnienie od Boga. A więc zgodnie ze wzrostem rośnie też wymaganie Boże - im więcej nam dał, tym więcej od nas wymaga. A rosnąć mamy, bo On chce wymagać od nas coraz więcej. Chce mieć synów i córki, którzy coraz bardziej są Mu ulegli. Zresztą jak Paweł pisze w Liście do Rzymian, byśmy okazali się posłuszni Bogu, On rychło zetrze szatana pod stopami naszymi. Nasze posłuszeństwo więc daje to, że diabeł zostaje starty, to jest jego porażka, bo Bóg daje nam Swoje zwycięstwo.

2Koryntian 3, 4-6: „A taką ufność mamy przez Chrystusa ku Bogu, nie jakobyśmy byli zdolni pomyśleć coś sami z siebie i tylko z siebie, lecz zdolność nasza jest z Boga,” I znowuż mamy – Bóg kształtuje. Jeżeli Bóg pracuje nad człowiekiem, On kształtuje też sposób myślenia, sposób sięgania naszymi myślami w kierunku Jego, sposób wyciągania wniosków z czytanej Biblii, z wydarzeń, na które napotykamy. On pracuje nad naszym sposobem myślenia. I gdy On pracuje, to jest to dobrze, bo wtedy poznajemy inny sposób myślenia niż nasz. A ten sposób myślenia wzrasta, rozwija się. Paweł mówi: Kiedy byłem mały, myślałem jak dziecię, ale dorosłem i teraz nie myślę już jak dziecię, myślę jak dorosły, a więc już odpowiadam za to w sposób bardziej radykalny; gdybym postępował lekkomyślnie, lekceważąc Boga, czy pomijając Go w swoim myśleniu o decyzjach. „który też uzdolnił nas, abyśmy byli sługami nowego przymierza, nie litery, lecz ducha, bo litera zabija, duch zaś ożywia

1List Piotra 5, 10.11: „A Bóg wszelkiej łaski, który was powołał do wiecznej swej chwały w Chrystusie, po krótkotrwałych cierpieniach waszych, sam was do niej przysposobi, utwierdzi, umocni, na trwałym postawi gruncie. Jego jest moc na wieki wieków. Amen!” Kim się Bóg zajmuje, temu człowiekowi nie będzie lekko w życiu, nie będzie łatwo, nie będzie mu szło nie wiadomo jak, jak by to było jak w bajce. Będą przeciwności i one są konieczne. Nawet Jakub pisze: Szczęśliwy człowiek, który poddawany jest próbom i w tej próbie doprowadzany jest do wzrostu, do rozwoju, do coraz lepszego zrozumienia tego, co się dzieje i dlaczego człowiek ma to wybrać, a tamto odrzucić. A więc Bóg kształtuje sposób myślenia Swoich synów i córek, sposób mówienia, sposób podejmowania decyzji, sposób wyciągania wniosków z tego, co się wydarza. Bóg reguluje wszystkim w człowieku, aby osiągnąć Swój zamiar. Jeżeli Bóg by tego nie robił, my nie mamy co szukać w wieczności. Bo nie będziemy szukać prawidłowo, będziemy szukać w ułatwieniach, w tym, że miniemy wszystkie cierpienia, wszystkie problemy, nic nie będzie nas boleć; takie fajne życie, zdrowy. A tu tak nie ma. Widzimy Pana Jezusa, Jego próby, widzimy, co Syn Boży przechodzi na ziemi i jak jest zaprowadzony, aby był kuszony, jak wygrywa w pokuszeniach, jak jest kuszony przez apostołów, jak jest kuszony przez faryzeuszy, uczonych, to jest przez cały czas próba. Bóg pozwala wrogowi na takie działania, żeby kształtować dla Swojej chwały. A więc „Bóg was powołał do wiecznej Swej chwały w Chrystusie”. I On do tej chwały prowadzi. To nie jest taka chwała, która jest i później nie będzie. To już jest chwała, która zawsze będzie.

Jakie więc muszą być Boże dzieci, jak muszą być ukształtowane i wychowane. Zdajemy sobie sprawę, że my w jakimś sensie myślimy: Boże, jeśli Ty byś tego nie zrobił, to gdzie ja bym skończył, Boże. I w sumie nie prosimy Boga: Boże, zabierz Swoją rękę, daj mi odpocząć, zostaw mnie jakiś czas. Prosimy: Boże, miej nas w Swojej pieczy i pomóż nam, byśmy nie zginęli w tym świecie. Nie mówimy Bogu co ma zrobić, bo jedynie On wie co ma zrobić. My nie mamy pojęcia co powinno się zrobić, ale On wie jak skierować nasz umysł w tym kierunku, w którym powinniśmy być skierowani, aby prawidłowo ocenić sytuację. To jest sposób działania Boga. On daje myśli odpowiednie do danej sytuacji i daje pomysł skierowania. Tak jak wrócili apostołowie i byli trochę pobici, zagrożono im, że nie wolno mówić, itd. I wszyscy wiedzieli, że trzeba pomodlić się do Boga. Bóg dał im myśl, żeby szukali Go, i że On da im odwagę, aby oni mogli dalej głosić ewangelię. To nie było tak, że oni raptem wpadli na taki pomysł, bo wcześniej kiedy wracali apostołowie, nie czytamy o jakiejś modlitwie, czy o czymś. A tutaj czytamy, że oni padają i zaczynają wołać do Boga, i Bóg wysłuchuje ich, bo wołali zgodnie z Jego wolą.

A więc to, że możesz mieć dobrą myśl i w dobrym kierunku kierującą cię, to jeszcze musi znaleźć się to dobre wykonanie. To nie licz sobie, że ty jesteś takim mądrym człowiekiem, nie licz tego sobie. Bóg daje ci mądrość, aby uniknąć złego. Ale co jest doświadczeniem, że my możemy z Bożej mądrości zrezygnować, możemy minąć to, co daje Bóg i zrobić po swojemu. To jest cały czas na bazie, że Bóg daje nam wszystko, co jest potrzebne, ale nie zniewala nas, nie skrępowuje, ani nie czyni tego na siłę z nami. Ale pozwala, żebyśmy przechodzili przez różne doświadczenia, aby serce nasze miękło, abyśmy szanowali Go w codzienności. Bez Boga nie jesteśmy w stanie tego osiągnąć. Możemy mówić wiele o szacunku do Boga i wcale Go nie szanować. To On czyni nas takimi ludźmi. Chwała Bogu za to. „Utwierdzi, umocni, na trwałym postawi gruncie”. Chwal Boga za wszelkie dobro i nie przypisz sobie niczego, bo nie jesteś człowiekiem, ani ja, który byłby zdolny tak wysoko podnosić się do chwały, która nie ma końca. Nie ma takiego człowieka mądrego. Nie przypisuj sobie chwały, ani nie chodź i nie opowiadaj jakim ty jesteś mądrym człowiekiem, i jak to osiągnąłeś, czy osiągnęłaś, nie rób tej głupoty. Chwal Pana, bo nie masz ani jednej dobrej myśli, którą mógłbyś wziąć z siebie samego, czy z siebie samej. Ani jednej dobrej myśli, wszystkie są złe. Jeżeli ciało myśli, wiadomo gdzie pójdzie. Dlatego Paweł nie radził się ciała. Ciało zawsze będzie odciągało od tego, co chce osiągnąć Bóg. Dlatego jest napisane, że ciało jest przeciwko Duchowi, a Duch przeciwko ciału.

1Piotra 2,2: „jako nowonarodzone niemowlęta, zapragnijcie nie sfałszowanego duchowego mleka, abyście przez nie wzrastali ku zbawieniu,” Człowiek więc, który się nawraca musi mieć zdrowe pragnienie, aby napełniać się tym mlecznym pokarmem, tym przyjemnym dla niemowląt pokarmem, który utwierdza tego, ledwo nawróconego człowieka, w miłości Boga do niego, w miłości Pana naszego Jezusa Chrystusa do tego człowieka, uświadomienia też, że dobrze jest człowiekowi czynić to, co dociera do tego człowieka. A wtedy docierają bardzo zdrowe, proste myśli i człowiek zaczyna za nimi iść. I zaczyna oglądać w jaki sposób to wszystko dzieje się. A więc jest potrzebny pokarm, który będzie dawał wzrost, rozwój. Nie wymaga się od tego świeżo nawróconego człowieka, aby miał jakieś ogromne zrozumienie, ogromne rozeznanie tego wszystkiego, co jest prawdą Bożą. Wymaga się od tego człowieka, żeby napełniał się tym pierwszym pokarmem, który daje temu człowiekowi wdzięczność, ochotę, by oczyszczać się, uświęcać się, porzucać różne złe rzeczy, ochotę na to, by być z Panem Jezusem Chrystusem, by się modlić i doznawać Jego odpowiedzi. To jest bardzo ważne. Tak to było, kiedy każdy z nas nawracał się. Piękny czas, piękny czas, bardzo cenny czas. Jaka wielka bliskość Boga, jak szybkie reakcje Pana naszego na modlitwy i działania. Ale też i poczucie tej odpowiedzialności przed Panem za to, co już człowiek dowiedział się, aby to wykonywać. Piękne kosztowanie z tego nowego życia.

List do Rzymian 1, 16.17: „Albowiem nie wstydzę się Ewangelii Chrystusowej, jest ona bowiem mocą Bożą ku zbawieniu każdego, kto wierzy, najpierw Żyda, potem Greka, bo usprawiedliwienie Boże w niej bywa objawione, z wiary w wiarę, jak napisano: A sprawiedliwy z wiary żyć będzie.” A więc w wierze też wzrastamy. Nasza wiara jest coraz bardziej dojrzała, powinno tak być. A więc znowuż wszystkie doświadczenia, jakie stają na drodze człowieka są po to, żeby człowiek był coraz bardziej świadomym potęgi Pana Jezusa Chrystusa, żeby coraz bardziej był świadomym, że wzywając Jego Imienia, wzywa Tego, który wszystko może uczynić. Człowiek więc musi wzrastać, rozwijać się. To że dostaliśmy wiarę, chwała Bogu, ale ta wiara musi wzrastać, musi coraz więcej czerpać z Pana Jezusa Chrystusa, musi. To jest konieczne.

2Tesaloniczan 1, 3: „Powinniśmy zawsze dziękować Bogu za was, bracia. Jest to rzecz słuszna. Wiara wasza bowiem bardzo wzrasta a wzajemna miłość wasza pomnaża się w was wszystkich,” A więc wiara wzrasta, miłość się pomnaża. Rozwój, wzrost, Bóg daje wzrost Swemu ludowi. To musi być wśród doświadczeń. Człowiek nie wzrasta w cichym miejscu, gdzie jest tak przyjemnie, gdzie nie ma doświadczeń. Nie. Człowiek rośnie w miejscu coraz bardziej trudnym. Tam jest to miejsce wzrostu i rozwoju. Może czasami tak być, że Bóg da chwilę odpoczynku, ale potem jest to dalej, bo Boży człowiek ma wzrastać, ma się rozwijać. Jego wiara ma się rozwijać, miłość rozwijać. Stąd możesz wiedzieć dlaczego nie masz pokoju. Tyle lat i nie masz spokoju jeszcze, stale ktoś cię dręczy, stale ktoś coś ma, stale ktoś na ciebie najeżdża. I myślisz sobie: kiedy to się w końcu skończy?

2Koryntian 10, 15: „My nie chlubimy się cudzą pracą poza obrębem naszego działania, lecz mamy raczej nadzieję, że wraz ze wzrostem wiary waszej i my wśród was w obrębie wyznaczonych nam granic zyskamy wielkie uznanie,” A więc oni wzrastając w wierze, zobaczą również jeszcze więcej apostoła, zobaczą kim on jest, kto go postawił w tym miejscu, i kto go napełnia tym wszystkim, co dla nich jest tak zbawienne, tak cenne, tak ważne. Ale wiemy też, że apostoł nie szedł sobie tak w podskokach do następnego miasta, wąchając kwiatki. Ale szedł wśród wielu przeciwności i ukamienowany, i w różnych obrażeniach, oskarżeniach, biczowany, w więzieniu zamykany. I tam rósł, i tam odpoczywał w Panu, i w tych cierpieniach Bóg kształtował go jeszcze bardziej, jeszcze mocniej.

1Poitra 1,9: „osiągając cel wiary, zbawienie dusz.” To jest ten wzrost, aż do pełni, aż do spotkania się z Panem Jezusem Chrystusem. Musimy wzrastać, musimy. To jest właśnie to, co jak uda się wrogowi, jak człowieka powstrzyma i człowiek jest już niepewnym, to staje się jak ktoś, kto nie wykorzystuje już prawidłowo wiary. A my mamy wykorzystywać ją cały czas. Nasza wiara ma być cały czas używana i ona musi cały czas wzrastać, ona musi coraz bardziej sięgać w to, kim jest Pan Jezus Chrystus. To jest konieczność, nie może być inaczej. Bo jeżeli człowiek opuszcza ten teren rozwoju, to wpada wtedy w pułapkę; i napisane jest, że są potem rozbitkami w wierze. Już nie mogą poruszać się dalej, nie mogą wzrastać, następuje już degradacja. Wiara, wzrost, rozwój. Przeciwności są po to, żeby wiara okazywała się zwycięską wiarą. Gdyby wiara nie miała przeciwności, gdzie ona okazałaby się zwycięską? A więc kiedy świat napiera, kiedy są przeciwności, właśnie ta wiara jest potrzebna, ta dojrzewająca wiara. Kiedy wrogowie cię otoczą, a ty już masz wiarę gotową do tego, by stojąc między wrogami być spokojnym, czy spokojną w Chrystusie, to jest ta wiara, która jest odpowiednia do tej sytuacji. A gdy zaczynasz panikować i strach cię ogarnia, i zaczynasz już myśleć jak się usprawiedliwić, żeby ci tylko ludzie nic nie zrobili, to nie doszedłeś, czy nie doszłaś do punktu zgodnie z wolą Bożą, że wróg może tak zastraszyć.

Wiara musi być spokojna w każdym doświadczeniu, bo wiara patrzy na Pana Jezusa Chrystusa, wiara patrzy na Boga. Wiele jest świadectw o tych ludziach wiary. Jeżeli my nie będziemy wzrastać, jeżeli my nie będziemy wygrywać z diabłem, jeżeli będziemy pozwalać, aby diabeł pokonywał nas, i zamiast zwyciężać wroga, będziemy mu ulegać, to wtedy nie wzrośniemy w wierze, będziemy coraz bardziej osłabli, będziemy coraz mniej zwycięzcy. Będziemy coraz bardziej myśleć sobie, żeby tylko gdzieś mieć spokój, żeby tylko gdzieś skryć się w jakimś zakątku i odpocząć od tego wszystkiego. A wiara jest gotowa, wiara jest gotowa pokonać te wszystkie przeciwności.

2Koryntian 3.17.18: „A Pan jest Duchem; gdzie zaś Duch Pański, tam wolność. My wszyscy tedy, z odsłoniętym obliczem, oglądając jak w zwierciadle chwałę Pana, zostajemy przemienieni w ten sam obraz, z chwały w chwałę, jak to sprawia Pan, który jest Duchem.” Nie tylko więc z wiary w wiarę, ale z chwały w chwałę. Można powiedzieć, że to jest równomierne, że im bardziej wzrastamy w wierze, tym bardziej też w chwale, bo więcej widać w nas Tego, który dał nam tą wiarę. Kiedy więc rośniemy, to rośniemy nie tylko w jakimś jednym punkcie, tylko rozrastamy się we wszystkich punktach. Tak jak jest napisane w Biblii: Wyjmij te paliki swego namiotu i rozszerzaj, rozszerzaj, ale w każdym kierunku rozszerzaj, nie tylko w jednym kierunku. A więc mamy wzrastać i rozwijać się w każdym kierunku, i to jest dla mnie i dla ciebie bardzo ważne; z chwały w chwałę.

Też w 2Koryntian widzimy pewne wytłumaczenie, w trzecim rozdziale, wiersze 7-11: „Jeśli tedy służba śmierci, wyryta literami na tablicach kamiennych taką miała chwałę, że synowie izraelscy nie mogli patrzeć na oblicze Mojżesza z powodu przemijającej wszak jasności oblicza jego, czy nie daleko więcej chwały mieć będzie służba ducha? Jeśli bowiem służba potępienia ma chwałę, daleko więcej obfituje w chwałę służba sprawiedliwości. Albowiem to, co niegdyś miało chwałę, teraz nie ma chwały z powodu chwały, która tamtą przewyższa. Jeśli bowiem chwałę miało to, co przemija, daleko więcej jaśnieje w chwale to, co trwa..” A więc miało swoją chwałę, zakon ma swoją chwałę. Boży lud, który był Bożym ludem na ziemi, miał swoją chwałę, ale ta chwała, która przyszła w Chrystusie Jezusie, przewyższa tamtą. Ile więc człowiek by nie osiągnął; tak jak Paweł mówi, że za śmieć uznałem to co osiągnąłem, żyjąc pod zakonem, aby przyjąć to, co jest w Chrystusie Jezusie. Przemieszczenie się również w kierunku Chrystusa z jakiejkolwiek chwały, jaka by nie była to chwała. Mógłby ktoś być królem i chodzić w chwale jakiegoś króla, ktoś mógłby być bogatym i chodzić w chwale bogacza, nie ma znaczenia, te chwały są przemijające. Ale tu jest chwała, która jest nieprzemijająca. A więc, z którejkolwiek, do tej trzeba się przemieścić i to w całej pełni. Tą swoją uznając już za nic nie wartą, a tą Chrystusową za wszystko. I w tej chwale rozwijać się, wzrastać.

Psalm 84,5-8: „Szczęśliwi którzy w domu twoim mieszkają, Nieustannie ciebie chwalą! Sela. Szczęśliwy człowiek, który ma siłę swoją w tobie, Gdy o pielgrzymkach myśli! Gdy idą przez wyschłą dolinę, wydaje im się obfitującą w źródła, Jakby przez wczesny deszcz błogosławieństwami okrytą.  Z mocy w moc wzrastają, Aż ujrzą prawdziwego Boga na Syjonie.” Z wiary w wiarę, z chwały w chwałę, z moc w moc. A więc jest też i rozwój w mocy, która nas napełnia. Bóg posłuży się nami tyle, ile z nami już osiągnął. On chce mieć nas dla Swojej chwały i chce, abyśmy działali w Jego mocy. I tu musimy być otwarci na to.

To na tym polega, że wiara mówi, że to nie jest w twoich możliwościach. Chwała mówi, że Jezus Chrystus jest tym wszystkim. Kto w Nim ma swoją siłę, ten nigdy nie będzie zawstydzony. Moc ta nie wynika z naszych możliwości, ale z możliwości Pana naszego Jezusa Chrystusa. Musimy wzrastać, przechodzić. Jeżeli mieliśmy jakąkolwiek moc, jakąkolwiek pozycję, jakiekolwiek stanowisko na tym świecie, nie ma znaczenia. Mogliśmy zarządzać kimś, ktoś mógł być nie wiem kim, i władać kimkolwiek, nie ma znaczenia. Kiedy nawraca się człowiek, zaczyna działać ta moc i ta moc Chrystusowa jest zupełnie inna. W tej mocy ludzie mogą doświadczać miłości. W tamtej mogli doświadczać, że człowiek mógł sobie zrobić to, co chciał, nie patrząc na to, co temu człowiekowi to uczyniło. Ale gdy działa już w mocy Chrystusowej, wtedy widzi człowieka i ma moc temu człowiekowi pomóc, nie zaszkodzić. A więc to jest zupełnie inna moc, inny sposób działania.

 Jest to dla nas sprawa oczywista, tylko, że doświadczenia bolą i tutaj człowiek zachowuje się albo jak ten, który zaczyna bronić się, a więc zaczyna być agresywnym, aby przestraszyć kogoś i zatrzymać doświadczenia, albo chowa się przed tymi doświadczeniami. A prawdziwie człowiek Boży, który zna Boga rozumie, że bez Niego nic się wydarzyć nie może, bez Jego wiedzy nic się wydarzyć nie może. On decyduje o wszystkim. Jeżeli On decyduje, żeby takie doświadczenie przeszedł człowiek, to znaczy, że takie doświadczenie człowiek ma przejść i w tym doświadczeniu człowiek ma się okazać polegającym we wszystkim na Panu Jezusie Chrystusie, nie na ciele, nie na znajomościach, nie na czymkolwiek, ale na Panu Jezusie Chrystusie. Wiara ma tylko Jednego, ma Chrystusa. Wierzy w Ojca, ale w Synu Ojciec dał, abyśmy mieli wszystko, co potrzebne, abyśmy wzywając Jego Imienia, otrzymali to. To co Jezus powiedział: Wierzycie w Boga i we Mnie wierzcie.

List do Efezjan 4, 10-13: „Ten, który zstąpił, to ten sam, co i wstąpił wysoko ponad wszystkie niebiosa, aby napełnić wszystko. I On ustanowił jednych apostołami, drugich prorokami, innych ewangelistami, a innych pasterzami i nauczycielami, aby przygotować świętych do dzieła posługiwania, do budowania ciała Chrystusowego, aż dojdziemy wszyscy” A więc jest to przemieszczanie się. „do jedności wiary i poznania Syna Bożego, do męskiej doskonałości, i dorośniemy do wymiarów pełni Chrystusowej,” I tu jest właśnie to całe doświadczenie, że my powinniśmy w tym odnajdywać; jeżeli dzieją się różne rzeczy, powinniśmy odnajdywać to, żeby umieć dzięki Bogu wybrać dobro i uczynić je. Nie dać się wplątać w zło. Zło jest po to, żebyśmy przeszli próbę, czy my skorzystamy ze złego rozwiązania, bo ono będzie dla nas łatwiejsze. Czy my zniesiemy przeciwność i wybierzemy dobre rozwiązanie, chociaż ono będzie dla nas trudniejsze dlatego, że wiemy, że Bóg chce nas wychować, i chce żebyśmy byli dojrzali. I dlatego przyjmiemy to rozwiązanie, a nie uniknięcie tego doświadczenia poprzez korzystanie ze zła. A więc każde doświadczenie jest to próba. Jeżeli gdziekolwiek zawiodłeś, czy zawiodłaś, jest nadzieja, bo Pan próbując nie niszczy. Ale jeśli człowiek gdzieś zawiódł, przestraszył się, czy pozwolił sobie na obronę cielesną, może upamiętać się, może pokutować, i może oczyścić się z tego grzechu. Ale jeśli nie będzie tego robić, to będzie coraz więcej robić cieleśnie, coraz więcej będzie funkcjonowało ciało. Bo jeżeli ciało nie będzie ukrzyżowane, krzyżowane, to wtedy ono będzie wzrastać, ono będzie sięgać po to, po tamto, po to rozwiązanie, po tamto rozwiązanie. I wtedy masz, że człowiek zaczyna działać cieleśnie i co osiąga? Ani sobie nie pomoże, ani innym nie pomoże, tylko szkoda.

Mamy więc pamiętać, mamy doświadczenie; jest to trudne, skoro sprawiedliwy z trudnością dostąpi zbawienia, to gdzie się znajdą bezbożni? Jest to trudne, w doświadczeniu wybrać dobro. Kiedy nic się nie dzieje i ktoś ma doświadczenia, łatwo powiedzieć: Słuchaj, ty nie musisz robić tego złego, ty rób to dobro. Bo stoję z boku i tak prosto dla mnie. Ale kiedy sam biorę udział i wróg próbuje moje emocje poruszać w jakikolwiek sposób, to wtedy ja muszę wiedzieć, kto jest dla mnie ważniejszy, czy Jezus, czy to, co chce wróg osiągnąć. Wybierzmy zawsze Jezusa, to pomoże nam, wtedy wygramy. I czytając dalej: „abyśmy już nie byli dziećmi, miotanymi i unoszonymi lada wiatrem nauki przez oszustwo ludzkie i przez podstęp, prowadzący na bezdroża błędu,  lecz abyśmy, będąc szczerymi w miłości, wzrastali pod każdym względem w niego, który jest Głową, w Chrystusa, z którego całe ciało spojone i związane przez wszystkie wzajemnie się zasilające stawy, według zgodnego z przeznaczeniem działania każdego poszczególnego członka, rośnie i buduje siebie samo w miłości.”Ef,4,14-16. I tutaj mamy to doświadczenie, że to nie chodzi o naszą miłość, to chodzi o miłość Chrystusa, żeby być w tej miłości i by ta miłość pomnażała się w nas. To znaczy, żeby Chrystusowa miłość mogła przez nas jeszcze więcej i więcej, i więcej uczynić. Żeby nie było, że parę rzeczy wydarzyło się w miłości Chrystusowej, już człowiek jest tak z siebie zadowolony, że zapomina, żeby dalej miłość Chrystusowa mogła przepływać; człowiek już jest gotowy wszędzie jeździć i mówić świadectwa jak to cudownie jest być z Bogiem i zapomina, że to dalej trzeba być z tym Bogiem, dalej wzrastać, dalej rozwijać się. Świadectwo jest dobre, ale nie potrzeba szukać u ludzi chwały, tylko trzeba dalej należeć do Boga.

List do Kolosan 2,18.19: „Niech was nikt nie potępia, kto ma upodobanie w poniżaniu samego siebie i w oddawaniu czci aniołom, a opierając się na swoich widzeniach, pyszni się bezpodstawnie cielesnym usposobieniem swoim, a nie trzyma się głowy, z której całe ciało, odżywiane i spojone stawami i ścięgnami, rośnie wzrostem Bożym.” A więc rozwój. Musimy patrzeć na siebie oczami wiary, która mówi o wzroście. Musimy wszyscy spodziewać się, że wszyscy w zgromadzeniu będą rośli, będą wzrastać, będą wzrastać w Chrystusa, będą coraz bardziej podobni do Jezusa Chrystusa, bo nie wolno tego zlekceważyć. To jest najważniejszy czas, w którym my uczymy się, żeby nie my, lecz Chrystus. To jest najważniejszy czas, żeby wiedzieć przy wybieraniu – nie my, lecz Chrystus. To jest najważniejszy czas, później już nie będzie takiego czasu.

A więc Bóg wydał nas na doświadczenia i są różne przeciwności. I gdy w tych przeciwnościach wybierasz to, co jest miłe Bogu, to dziękuj Bogu za tą łaskę, że On osiągnął w tobie to miejsce, w którym ty ulegasz Mu, że doprowadził cię do uległości. I ty mówisz: Nie moja wola, lecz Twoja wola, Panie, niech się stanie. To jest łaska Boża i to jest ta cudowna miłość rozlewająca się w sercach naszych. A więc mamy dorastać do wymiarów, do pełni. Wiemy, że Bóg współdziała we wszystkim ku dobremu z tymi, którzy Boga miłują. A co to jest ku dobremu? Abyśmy wszyscy byli podobni do Jego Syna Jezusa Chrystusa. A więc rozwój, wzrost; coraz bardziej podobni do Chrystusa, to jest to Ciało, które ma rosnąć.

List do Kolosan 1, 10: „abyście postępowali w sposób godny Pana ku zupełnemu jego upodobaniu, wydając owoc w każdym dobrym uczynku i wzrastając w poznawaniu Boga,” Z wiary w wiarę, z chwały w chwałę, z mocy w moc. W poznawaniu Boga mamy wzrastać, rozwijać się. Po co jest nam to potrzebne? Po to, żeby rozumieć Go, gdy On z nami obchodzi się coraz poważniej. Żeby nie narzekać na Boga, ale dziękować Mu za to, co On robi. To jest ważne. Poznanie pozwala nam dziękować. Kiedy człowiek nie wzrasta w poznawaniu, zaczyna narzekać, zaczyna zarzucać Bogu coś, że Bóg nie kocha, albo cokolwiek. Poznanie musi wzrastać, żebyśmy zgodnie z Bożym działaniem umieli wiedzieć, że to jest Pan i dziękować Mu za to. Za wszystko dziękujcie, bez ustanku się módlcie, a więc nieustannie potrzebujemy wzrastać w poznawaniu Boga. To jest bardzo cenne, bardzo ważne.

Jak przypomnimy sobie Joba, został poddany potężnemu doświadczeniu. Gdy jego dzieci zginęły, wszystko zostało zabrane, został sam z żoną. I wtedy on mówi: „Pan dał, Pan wziął, niech Imię Pańskie będzie uwielbione.” Diabeł nakłaniał Boga, że jeżeli człowiek zostanie uderzony w ciało, to wtedy ten człowiek już ulegnie i będzie złorzeczył Bogu. Bóg pozwala na to i zabrania tylko diabłu - życie Joba ma być zachowane. Gdy diabeł uderza, Job mówi: „Przyjmowaliśmy dobre, przyjmujmy i złe”. Job nie zgrzeszył. Potem w tym doświadczeniu Job nie umiał Go zrozumieć do końca, a był szczery. Może otworzymy tą Księgę Joba. Gdy dobiega to do końca, w 42 rozdziale, wiersze 1-7 czytamy: „Wtedy Job odpowiedział Panu, mówiąc: Wiem, że Ty możesz wszystko i że żaden twój zamysł nie jest dla ciebie niewykonalny. Któż jest w stanie zaciemnić twój zamysł nierozsądną mową? Aleć to ja mówiłem nierozumnie o rzeczach cudownych dla mnie, których nie rozumiem. Słuchaj, proszę. I ja chcę mówić; będę cię pytał, a Ty racz mię pouczyć! Tylko ze słyszenia wiedziałem o tobie, lecz teraz moje oko ujrzało cię. Przeto odwołuję moje słowa i kajam się w prochu i popiele. A gdy Pan wypowiedział do Joba te słowa, odezwał się Pan do Elifaza z Temanu: Mój gniew zapłonął przeciwko tobie i przeciwko dwom twoim przyjaciołom, ponieważ nie mówiliście o mnie prawdy, jak mój sługa Job.” A więc Job mówił wiele prawdy w tym. Na ile znał już Boga, na tyle wypowiadał się o Bogu, ale pewnych rzeczy jeszcze nie znał i nierozumnie wypowiadał się o Bogu. Bóg wiedział, że Job jeszcze na tyle nie zna Boga. A więc w tym, co nie znał, nie był rozumny, ale w tym, co znał, trzymał się prawdy i nastąpił wzrost i rozwój. Mimo tego doświadczenia i bólu, wydawałoby się, rozpaczliwej sytuacji, gdy wszyscy kpią, szydzą, człowiek nie może spać, w nocy myśli kiedy przyjdzie dzień, a w dzień, kiedy będzie noc, jest zmęczony swoim własnym ciałem. A jednak dochodzi do momentu uwolnienia, wyzdrowienia i przywrócenia tego wszystkiego, co wcześniej zostało stracone. I Job wychodząc z tego doświadczenia jest lepiej rozumiejącym Boga w Jego działaniu.

I to jest dla nas bardzo ważne. Gdy my wychodzimy z doświadczeń, lepiej rozumiejąc Boga w Jego działaniu, to właśnie o to chodzi, żebyśmy Go lepiej rozumieli, i żebyśmy umieli z Nim rozmawiać, coraz więcej z Nim rozmawiać według tego Kim On jest. To naprawdę jest praca Boga, praca Pana naszego.

2Piotra 3, 18: „Wzrastajcie raczej w łasce i w poznaniu Pana naszego i Zbawiciela, Jezusa Chrystusa. Jemu niech będzie chwała teraz i po wieczne czasy.” Wzrastajcie raczej w łasce. A więc także i w łasce, i w poznaniu Pana naszego Jezusa Chrystusa. To jest bardzo ważne dla mnie i dla ciebie – wzrastać, rozwijać się. My nie możemy myśleć sobie, że życie chrześcijańskie to jakoś to sobie idzie. Nie. To jest zbyt poważna sprawa, żeby Bóg nie zajmował się Swoimi synami i córkami. Posłał Swojego Syna na śmierć krzyżową nie po to, żeby nam tutaj robić prezenciki, czy inne rzeczy, tylko po to, żeby nas uratować, uwolnić nas od starej historii i napełnić nas historią poznawania Boga, takim jakim On jest. A więc rozwój, wzrost. On chce być blisko, On chce mieć z nami społeczność. Brak społeczności, brak rozwoju. On chce mieć z nami społeczność. A więc my oczyszczamy się, uświęcamy się, On jest Święty. On mówi: Świętymi bądźcie, co Ja jestem Święty. My więc uświęcamy się, oczyszczamy pod Jego wpływem, pod tym, jak On daje nam moc, abyśmy mogli to czynić; my możemy to uczynić. I wtedy tak bardzo ważne jest, abyśmy nie dali się nikomu zwieść ani oszukać. Jakby ktoś przyszedł do nas i powiedział: Ale ty jesteś naprawdę taki duży Boży człowiek, ty tak dużo potrafisz już, tyle umiesz, to naprawdę; jakżeś to osiągnął, czy osiągnęła? To nie zajmuj się takimi rozmowami. Paweł też mówi: Z łaski Boga jestem tym, czym jestem. To jest tylko łaska, pamiętaj. Pycha jak przychodzi, to ona idzie już wtedy przeciwko nam. Człowiek jest pyszny i zaczyna być zadowolonym, czy zadowoloną z samego siebie, to już robi się niebezpiecznie. Bądź zadowolony z Pana, że On cię nie zostawia, że cię nie porzuca, że cię karci, jak napisane jest w Księdze Objawienia, ćwiczy i wychowuje tych, którzy do Niego należą. I będą przeciwności, bo one są konieczne, żeby człowiek był ćwiczony. To nie są przeciwności wywołane przez twój grzech, bo to nie o tych przeciwnościach, one nie uczą. Przeciwności wywołane twoim wzrostem, kiedy wzrastasz, a przeciwności muszą też przychodzić odpowiednie do twojego rozwoju.

To samo mamy w 2Piotra 1,3-5. Znamy te Słowa, prawda? „Boska jego moc obdarowała nas wszystkim, co jest potrzebne do życia i pobożności, przez poznanie tego, który nas powołał przez własną chwałę i cnotę, przez które darowane nam zostały drogie i największe obietnice, abyście przez nie stali się uczestnikami boskiej natury, uniknąwszy skażenia, jakie na tym świecie pociąga za sobą pożądliwość. I właśnie dlatego dołóżcie wszelkich starań i uzupełniajcie…” I tutaj jest wypisane co czynić, aby mieć szeroko otwarte wejście do Królestwa Pana naszego i Zbawiciela Jezusa Chrystusa. Uzupełniajcie, rozwijajcie się cały czas. Pamiętaj, to musi być Boży człowiek, to musi być Boża niewiasta, Boży syn, Boża córka. Pamiętaj, nie ma inaczej u Boga, nie ma inaczej, nie ma inaczej. On nie wychowuje pachołków, On nie wychowuje ludzi, którzy mają jakieś tam rzeczy, On wychowuje synów i córki dla Siebie. To jest najbardziej stanowczy Ojciec. Nie ma takiego stanowczego jak On i nie ma tak miłującego jak On, i tak dobrotliwego jak On; nie ma żadnego innego. Ale to co On podjął się, ma zamiar to uczynić. A więc poznając Go coraz bardziej, możemy dziękować Mu za Jego dobroć, że On nie zostawia nas w spokoju, tylko dalej i dalej. Jedno się kończy, za chwilę zaczyna się drugie, kończy się drugie, zaczyna się kolejne. I wszędzie próba, czy my będziemy Mu wdzięczni, czy nie.

2Koryntian 4,16: „Dlatego nie upadamy na duchu; bo choć zewnętrzny nasz człowiek niszczeje, to jednak ten nasz wewnętrzny odnawia się z każdym dniem.” Ten zewnętrzny niszczeje, ale nowy nie niszczeje, nowy nie starzeje się. To jest ta różnica między cielesnym a duchowym. Cielesny człowiek starzeje się, a duchowy nie starzeje się, on wzrasta, on dojrzewa, ale nie starzeje się, jest wieczny. I to jest właśnie ta wielka różnica, że kiedy ten zewnętrzny przeżywa to wszystko, to jest właśnie po to, by ten wewnętrzny mógł coraz więcej, więcej być decydentem w tych wszystkich sprawach, na które napotykamy.

List do Kolosan 3,10: „a przyoblekli nowego, który się odnawia ustawicznie ku poznaniu na obraz tego, który go stworzył.” Który stale jest w tym doświadczeniu. Paweł mówi, że ja codziennie umieram, aby żył we mnie Chrystus. Ten nieustannie odnawia się na obraz Tego, który go stworzył, na obraz Boga. A więc mamy doświadczenia. Musimy to zrozumieć, póki jeszcze jesteśmy. Bo brak zrozumienia powoduje to, że ciało dochodzi do władzy, a ciało nie da ci żyć. Ciało starzeje się, ono robi się coraz bardziej złe. Nowy człowiek nie robi się złym. Nowy człowiek staje się coraz bardziej kosztownym człowiekiem, bo ten człowiek jest człowiekiem, przez którego świeci blask, chwała Jezusa Chrystusa. To jest kosztowny człowiek. I dlatego tak bardzo ważnym jest to, aby nie pozwalać, by to ciało rozwijało się. Ono musi umierać. Ono musi przechodzić te wszystkie doświadczenia, abyśmy podejmowali decyzje nie według ciała, ale według Boga.

Ewangelia Jana 15,1.2: „Ja jestem prawdziwym krzewem winnym, a Ojciec mój jest winogrodnikiem. Każdą latorośl, która we mnie nie wydaje owocu, odcina, a każdą, która wydaje owoc, oczyszcza, aby wydawała obfitszy owoc.” Wydajesz obfitszy owoc, a Bóg dalej oczyszcza cię, żebyś wydał, czy wydała jeszcze obfitszy owoc. A wydajesz jeszcze obfitszy owoc, Bóg dalej oczyszcza cię, aby był jeszcze obfitszy owoc. Kiedy skończy? Dochodzisz do końca, Bóg dalej pracuje, aby coraz więcej było owocu, coraz więcej chwały, aby było widać coraz więcej Syna w nas, a przez Jego Syna, naszego Niebiańskiego Ojca w nas. A więc Bóg będzie oczyszczał. Jak oczyszcza? Przez te wydarzenia jakie się dzieją oczyszcza, byśmy umieli myśląc o Bogu, rozumieć skąd to jest.

1Koryntian 3,10.11: „Według łaski Bożej, która mi jest dana, jako mądry budowniczy założyłem fundament, a inny na nim buduje. Każdy zaś niechaj baczy, jak na nim buduje. Albowiem fundamentu innego nikt nie może założyć oprócz tego, który jest założony, a którym jest Jezus Chrystus.” A więc buduje; wzrost, rozwój, coraz bardziej widoczne to, ku czemu to zmierza. I to musi być w tobie i we mnie coraz bardziej widoczne.

Paweł w Liście do Filipian 3,10-16: „żeby poznać go i doznać mocy zmartwychwstania jego, i uczestniczyć w cierpieniach jego, stając się podobnym do niego w jego śmierci, aby tym sposobem dostąpić zmartwychwstania. Nie jakobym już to osiągnął albo już był doskonały, ale dążę do tego, aby pochwycić, ponieważ zostałem pochwycony przez Chrystusa Jezusa. Bracia, ja o sobie samym nie myślę, że pochwyciłem, ale jedno czynię: zapominając o tym, co za mną, i zdążając do tego, co przede mną, zmierzam do celu, do nagrody w górze, do której zostałem powołany przez Boga w Chrystusie Jezusie. Ilu nas tedy jest doskonałych, wszyscy tak myślmy; a jeśli o czymś inaczej myślicie, i to wam Bóg objawi; tylko trwajmy w tym, co już osiągnęliśmy.” A więc znowuż rozwój, dążenie do chwały, do tego, aby coraz bardziej był widoczny Chrystus w nas. To jest bardzo ważne i bardzo potrzebne. Człowiek, który nie zajmuje się tak drogocennymi sprawami, tracąc serce do tych Bożych spraw, ten człowiek będzie schodzić na manowce i coraz częściej będzie zajmować się sprawami złymi. Bo człowiek nie może nie zajmować się niczym. Jeżeli nie zajmuje się dobrem, to będzie zajmować się złem. Jeżeli zajmuje się dobrem, nie będzie zajmować się złem, bo dobro pociąga człowieka do Boga. Paweł tutaj mówi, że jeśli człowiek odwróci się do ziemskich rzeczy, wtedy traci to, zagubia się znowu w różne cielesności. Pamiętaj, to musi być Bóg. To nie my, to nie człowiek i ludzki plan. Nie napiszesz sobie planu na tydzień, na miesiąc, który będziesz sobie realizować. To nie twój plan, to jest plan Boży. To On już przed założeniem świata podjął decyzję o każdym dniu dziecka Swego. To On ma plan dla mnie i dla ciebie na każdy dzień. To On chce zrealizować Swój plan. My możemy wymyślić sobie naprawdę wspaniały plan, ale to będzie może na krótko wspaniały, a potem okaże się, że człowiek nie szedł tędy, którędy chciał Pan i wtedy nie następowało oczyszczanie, nie następowało uwalnianie, tylko człowiek sam z siebie był zadowolony.

Rzymian 14,19: „Dążmy więc do tego, co służy ku pokojowi i ku wzajemnemu zbudowaniu.” Dążmy do tego, w tym się rozwijajmy, to jest nasz kierunek, pamiętajmy o tym, że dążeniem naszym jest, aby między nami był pokój, miłość, radość, uczciwość, wierność. Mamy do tego dążyć, mamy zmierzać w tym kierunku, bo to jest Boży plan dla wszystkich Bożych dzieci, aby wszystkie Jego dzieci żyły w miłości wzajemnej, abyśmy byli sobie bliscy w Chrystusie Jezusie. To jest Boży plan, o nim wiemy. On w tym kierunku zmierza.

1List Piotra 3,11: „Niech się odwróci od złego, a czyni dobre, niech szuka pokoju i dąży do niego.” Odwrócenie i podążanie, rozwój, wzrost. I tak po kolei: Dążcie do uświęcenia i pokoju bez którego nikt nie zobaczy Pana. A więc dążyć, starać się o to, co Boże, troszczyć się o to, co Pańskie, poddawać się Jemu, być przed Jego Obliczem, aby Bóg mógł dalej działać. Nie oddzielać się grzechami od Boga, uciekać od grzechów do Pana. A jeśliby człowiek zgrzeszył, oczyszczać się, aby nie stracić tej pracy Bożej nad sobą. Bóg mówi: Mi nie brak siły, aby cię kształtować, ale grzech oddziela. Moje ręce nie są zbyt krótkie, żeby ci pomóc, ale grzech przeszkadza. Usuń grzech, a Bóg będzie dalej pięknie pracować. Jego praca to jest praca doskonała.

2Tymoteusza 3, 10.11: „Lecz ty poszedłeś za moją nauką, za moim sposobem życia, za moimi dążnościami, za moją wiarą, wyrozumiałością, miłością, cierpliwością, za moimi prześladowaniami, cierpieniami, które mnie spotkały w Antiochii, w Ikonium, w Listrze. Jakież to prześladowania zniosłem, a z wszystkich wyrwał mnie Pan! ” Tymoteusz więc poszedł za, naśladując to, co działo się w Pawle, mógł coraz bardziej też wzrastać i rozwijać się.

2Tymoteusza 2,22: „Młodzieńczych zaś pożądliwości się wystrzegaj, a zdążaj do sprawiedliwości, wiary, miłości, pokoju z tymi, którzy wzywają Pana z czystego serca.” A więc znowuż – dąż, dążcie, zdążajcie, dążcie, rozwijajcie się w tym kierunku, myślcie o tym, módlcie się o to. Stawajcie przed Panem w tych sprawach, aby sprawy Boże mogły prawidłowo rozwijać się.

W 2Koryntian 5,9 Paweł pisze, że dokładamy nieustannie starań, żeby Panu się podobać, czy jesteśmy w ciele, czy poza ciałem, aby zawsze Jemu się podobać, by zawsze żyć zgodnie z Jego chwałą.

Czytamy w Biblii, że są ludzie, którzy nie zostali wykształtowani do końca. Jest to napisane w 2Piotra 3,16. Ludzie, nad którymi rozpoczęła się praca, ale ona została zatrzymana przez tych ludzi. „tak też mówi we wszystkich listach, gdzie o tym się wypowiada; są w nich pewne rzeczy niezrozumiałe, które, podobnie jak i inne pisma, ludzie niewykształceni i niezbyt umocnieni przekręcają ku swej własnej zgubie.” Tu nie chodzi, że wykształceni w jakichś szkołach, czy innych rzeczach, tylko  nie wykształtowani, tacy, którzy nie doszli do poznania prawdy, tacy, którzy zatrzymali się w poznawaniu, tacy, którzy uznali, że już im wystarczy i więcej nie trzeba. Oni zaczynają oceniać Słowo Boże po swojemu już. Nie tak jak Duch Święty daje, tylko po swojemu i zaczyna się błądzenie; sami błądzą i wtedy innych w błąd wprowadzają. Stają się więc niebezpieczni, bo nadal są wśród wierzących, ale nie wzrastają już w prawdzie, nie rozwija się. Przekręcają więc.

1Tymoteusza 2,4: „Bóg chce, aby wszyscy ludzie byli zbawieni i doszli do poznania prawdy. ” Bóg chce. To ci ludzie zatrzymali się i nie dają dalej możliwości Bogu, aby nad nimi pracował. Po prostu odrzucają to, co do nich dociera i postanawiają sobie żyć po swojemu. I tu zaczyna się wielki, wielki dramat, bo ci ludzie zaczynają przekręcać to Słowo. Dlatego, że już nie ma Tego, Który by ich wprowadzał w prawdę. Czynią sobie po swojemu.

2Tymoteusza 2,25 czytamy: „napominający z łagodnością krnąbrnych, w nadziei, że Bóg przywiedzie ich kiedyś do upamiętania i do poznania prawdy.” Ci ludzie stają się krnąbrni, ale jeszcze apostoł mówi: Miejmy nadzieję, że Bóg da im jeszcze możliwość pokuty i poddania się dalszej pracy poznawania Boga. A więc, że jeszcze coś w nich drgnie i zrozumieją, że zrobili źle, że zostawili Boga i już może na książkach sobie spoczęli; fajna taka pozycja, fajna taka, taka, już mądrość książkowa. A tam też może namieszane i już zaczęli sobie według książek oceniać co jest w Biblii prawdą, a co nie.

Księga Objawienia 22, 11, znamy te Słowa: „Kto czyni nieprawość, niech nadal czyni nieprawość, a kto brudny, niech nadal się brudzi, lecz kto sprawiedliwy, niech nadal czyni sprawiedliwość, a kto święty, niech nadal się uświęca.” Rozwój, wzrost, coraz więcej rozumiemy Boga, coraz więcej wiemy, że to jest Pan. Czasami człowiek by pomyślał: nie, to nie może być Pan; a to jest właśnie Pan. A więc wzrastać, rozwijać się, poznawać Boga, aby znając Boga wiedzieć jak Bóg czyni, a czego Bóg nie czyni. Coraz więcej i więcej wzrastać, rozwijać się.

List do Hebrajczyków 12, 1,  i tu mamy takie też cenne Słowa: „Przeto i my, mając około siebie tak wielki obłok świadków, złożywszy z siebie wszelki ciężar i grzech, który nas usidla, biegnijmy wytrwale w wyścigu, który jest przed nami,” I tutaj ten wyścig, który jest przed nami, to też jest i słowo, które mówi o walce, o bitwie. Moglibyśmy powiedzieć, że nie tyle co jest przed nami, co bitwa, wyścig, czy walka, które dla nas zostało otwarte, abyśmy mogli w tym wziąć udział. Możemy więc wejść w ten bój, który został dla nas otwarty dzięki Jezusowi Chrystusowi. Bez Jezusa nie moglibyśmy wejść w ten wyścig, w ten bój, w tą wojnę, nie moglibyśmy się dostać, gdyby nie Jezus. Wiedząc o tym, porzućmy wszystko, aby wejść w ten bój Chrystusowy, żeby wejść w tą nową bitwę, która ma sens. W tej bitwie, w której człowiek wygrywa z wrogiem, zyskuje to, co jest potrzebne i wyciąga prawidłowe wnioski w tych wydarzeniach, na które napotyka. Dalej jest napisane: „patrząc na Jezusa, sprawcę i dokończyciela wiary, który zamiast doznać należytej mu radości, wycierpiał krzyż, nie bacząc na jego hańbę, i usiadł na prawicy tronu Bożego. Przeto pomyślcie o tym, który od grzeszników zniósł tak wielkie sprzeciwy wobec siebie, abyście nie upadli na duchu, utrudzeni.” 12,2.3. W tym boju, w tym biegu. Paweł mówi, że ten który chce wygrać, on umartwia to wszystko, co przeszkadza, aby osiągnąć ten cel. Weszliśmy więc w bój, który bez Jezusa nigdy by dla nas nie był otwarty. Nie wycofujmy się więc z tego boju, z tego wyścigu. Nie rezygnujmy, skoro dane nam zostało dzięki Bogu, że uwierzyliśmy, że zostaliśmy wprowadzeni przez Ducha Bożego w tą wojnę, w tą dobrą wojnę, aby wygrać, aby pokonać te wszystkie przeciwności. Później Paweł w różnych miejscach pisze o tym boju, że dobry bój bojowałem, wiarę zachowałem, biegu dokonałem i teraz oczekuje mnie wieniec sprawiedliwości, który da mi Pan i tym, którzy oczekiwali dzień Jego powrotu. Mówi więc o boju, o zwycięstwie, o pokonaniu przeciwnika, o zwycięstwie nad wrogiem, o rozbrojonym wrogu, który może próbować okłamywać nas. My tak potrzebujemy trwać przez wiarę w prawdzie, tak potrzebujemy żyć każdym Słowem Bożym, które z ust Bożych pochodzi. A my możemy stracić czas na różne rzeczy, które wprowadzają w inne boje, nie ten bój. Bo to jest jeden bój, to jest jedna wojna tylko, w której mamy brać udział. To nie jest wojna z ciałem i krwią, ale z mocami ciemności, z władztwami na powietrzu. A więc musimy rozumieć to, że w tą wojnę dostaliśmy się przez Chrystusa. Wróg bardzo by chciał, żebyśmy opuścili tą wojnę, abyśmy nie korzystali z Chrystusa w tej wojnie, abyśmy nie dawali miejsca oczyszczeniu, tylko byśmy wrócili do takiego sobie życia chrześcijańskiego; takiego sobie. Tak sobie żyję, mam takie dni, takie coś i tak sobie idzie jakoś. Nie. W tej wojnie te wszystkie bitwy - tak samo jak Izrael szedł po pustyni, to wszystko miało ich umocnić, napełnić jeszcze bardziej uwielbieniem Boga.

Na koniec chciałem przeczytać parę takich miejsc. Księga Nehemiasza 1,4.5: „A gdy usłyszałem te słowa, usiadłem i zacząłem płakać, i smuciłem się przez szereg dni, poszcząc i modląc się przed Bogiem niebios tymi słowy: Ach, Panie, Boże niebios! Jesteś Bogiem wielkim i strasznym, który dotrzymuje przymierza i okazuje łaskę tym, co go miłują i przestrzegają jego przykazań.” Jak ważne jest znać Boga. To jest dla mnie i dla ciebie ważniejsze od wszystkiego innego. Co by nie było na tej ziemi, znać Boga jest ważniejsze ponad wszystko. Jezus powiedział, że poznawanie tego Jedynego Boga i Jezusa Chrystusa, którego On posłał, to jest żywot wieczny. Znać Boga, to jest ważne, najważniejsze, wiedzieć jak Bóg działa, co Bóg czyni, żeby przypadkiem nie mylić się i nie stawać przeciwko Bogu, mówiąc, że to jest diabeł, ale by rozumieć Bożą rękę i gdy On ćwiczy, karci i wychowuje. Nie odrzucać Jego ręki, ale umieć ją zobaczyć, i zobaczyć do czego to prowadzi, widzieć jaki wynik czyni to w człowieku. A więc Nehemiasz zna Boga, wie jaki jest Bóg.

Księga Nehemiasz 9,7.8a.c-10. 16.17: „Ty, Panie, jesteś tym Bogiem, który wybrał Abrama i wywiodłeś go z Ur chaldejskiego, i nadałeś mu imię Abraham. A gdy stwierdziłeś, że serce jego jest ci wierne, zawarłeś z nim przymierze, … i dotrzymałeś swego słowa, bo jesteś sprawiedliwy. Ty wejrzałeś na niedolę naszych ojców w Egipcie i wysłuchałeś ich wołania nad Morzem Czerwonym. Dokonałeś znaków i cudów na faraonie i na wszystkich jego sługach, i na całym ludzie jego ziemi, wiedziałeś bowiem, iż podle się z nimi obchodzili. Toteż uczyniłeś sławnym swoje imię, jak to jest i dzisiaj.” „Lecz oni, nasi ojcowie, podle postąpili, usztywniając swoje karki i nie słuchając twoich przykazań. Uchylali się od posłuszeństwa, nie pomnąc na cuda, jakie czyniłeś z nimi, owszem, usztywniali swoje karki i wpadli na pomysł, aby wrócić do swojej niewoli w Egipcie. Ale Ty jesteś Bogiem odpuszczenia, miłosiernym i litościwym, cierpliwym i wielce łaskawym, więc ich nie opuściłeś.” Wiecie, to naprawdę uniża nas przed Bogiem, to Kim On jest. Jeżeli my poznając Boga będziemy coraz bardziej widzieć Jego chwałę, Jego potęgę i Majestat, a zarazem Jego czułość, to my będziemy mieli skruszone, łagodne serca, pełne Jego obecności. I On będzie mógł przez wiarę mieszkać w sercach naszych. Jak to jest drogocenne, żeby nie stracić życia na różne poznawania, a nie poznawać Tego, który jest najważniejszy.

Psalm 5,5: „Albowiem Ty nie jesteś Bogiem, który chce niegodziwości, Zły nie może z tobą przebywać.” Możemy być pewni, że pierwsze, poznajemy Boga przez czytanie Biblii, ale jeszcze bardziej poznajemy Boga przez należenie do Niego, przez społeczność z Nim, przez osobiste doświadczenia.

Psalm 25,5: „Prowadź mnie w prawdzie swojej i nauczaj mnie. Ty bowiem jesteś Bogiem zbawienia mego, Ciebie tęsknie wyglądam codziennie! ” Prowadź mnie i nauczaj, Ty bowiem jesteś Bogiem zbawienia mego. Prowadź i nauczaj nas, Boże, Ty wiesz najlepiej co z nami zrobić. Boże, my chcemy odpocząć od tych wszystkich pomysłów, chcemy odnaleźć nasze szczęście u Ciebie, Boże. To jest najważniejsze, bo Ty jesteś Bogiem, który upomniałeś się o nas. Posłałeś nam Syna, dałeś nam wyraźne świadectwa o tym, że nie chcesz byśmy zginęli na tej ziemi, ale mogli być uratowani. Pomóż nam nie zmarnować tego.

Psalm 86,15: „Ty zaś, Panie, jesteś Bogiem miłosiernym i łaskawym, Nierychłym do gniewu, wielce łaskawym i wiernym.” Chwalić Boga, śpiewać Mu nieustannie to Kim On jest, śpiewać prawdę o Bogu.

Księga Izajasza 37, 16: „Panie Zastępów, Boże Izraela, który siedzisz na cherubach! Ty jedynie jesteś Bogiem wszystkich królestw ziemi, Ty stworzyłeś niebo i ziemię.” Ty jesteś Bogiem wszystkich królestw. Żadne królestwo nie umknie Bogu. On jest Bogiem, On jest Właścicielem.

Księga Izajasza 45, 15: „Zaprawdę, jesteś Bogiem ukrytym, Boże Izraela, Wybawicielu!” Jakże Bóg nie ujawnia się, jakże Bóg działa w takiej skrytości, w takiej cichości, nie afiszuje się, a jednakże Jego działanie jest najważniejsze.

Księga Jonasza 4,2: „I modlił się do Pana, mówiąc: Ach, Panie! Czy nie to miałem na myśli, gdy jeszcze byłem w mojej ojczyźnie? Dlatego pierwszym razem uciekałem do Tarszyszu; wiedziałem bowiem, że Ty jesteś Bogiem łaskawym i miłosiernym, cierpliwym i pełnym łaski, który żałuje nieszczęścia.” Poznawajmy Boga. Niech to Kim On jest, będzie dla nas ważniejsze od poznawania wszystkiego co tutaj się dzieje w ogóle. Miejmy świadomość Boga, a będziemy zwycięzcami, bez względu na to, co tu się dzieje. Jeśli Bóg z nami, to któż przeciwko nam? Wiedząc o tym, że Bóg nami zajmuje się, możemy być pewni, że nie ma takiej sytuacji, która by Go zaskoczyła. Ale wszystkie już są przygotowane, aby każdy z nas przeszedł próbę i żeby Bóg nas wprowadził do Swojej wieczności jako lepiej wypróbowanych niż złoto, niż te wszystkie skarby, podobnych do Jego Syna, pewnych Jego. Wiecie, jak my tego potrzebujemy? Spokojnie mówić: Nie, nie bojąc się konsekwencji, wiedząc, że Bóg wie dlaczego takie doświadczenie. Ale spokojnie mówić złemu: Nie, a Bogu: Tak, żeby wygrać w tej bitwie, nie dać się przestraszyć, nie dać się przerazić, nie dać się, że musimy wziąć to w jakiś sposób na siebie. Jest Bóg, który powiedział: Zostaw to Mi. Ja będę czynić wszystko jak potrzeba, Ja odpłacę, Ja przeprowadzę, Ja wprowadzę cię do wieczności. Tylko ufaj. Amen.